piątek, 1 czerwca 2018

Niby-recenzja #13 "ZABIĆ SARAI" J.A. Redmerski





    Tytuł: "Zabić Sarai"
    Tytuł oryginalny: "Killing Sarai"
    Tom: 1 
    Cykl: W towarzystwie zabójców
    Autor: J.A Redmerski
    Tłumaczenie: Alicja Laskowska
    Wydawnictwo: Niezwykłe
    Rok wydania: 2013
    Wydanie polskie: 11 kwietnia 2018
    Liczba stron: 495

Cześć!

 "Zabić Sarai" było bardzo wyczekiwaną powieścią od Wydawnictwa Niezwykłego. To, że książka zostanie wydana w Polsce zostało zapowiedziane wiele miesięcy przed oficjalną premierą. Wielu czytelników na nią czekało, w tym również i ja - zwabiona piękną oprawą graficzną. Ale czy treść dorównała okładce? Czy moim zdaniem warto było tak na nią czekać? Opowiem Wam o tym w tej recenzji.

   "Sarai miała zaledwie czternaście lat, kiedy matka uciekła z nią do Meksyku, gdzie zamieszkały ze znanym baronem narkotykowym. Z biegiem lat dziewczyna zapomniała, co to znaczy wieść normalne życie, ale nigdy nie porzuciła nadziei, że pewnego dnia ucieknie z miejsca, w którym była przetrzymywana przez ostatnie dziewięć lat.
    Victor jest bezlitosnym płatnym mordercą, który – podobnie jak Sarai – znał tylko życie przepełnione śmiercią i przemocą. Kiedy zjawia się w domu brutalnego Javiera, żeby poznać szczegóły zlecenia i odebrać zapłatę, Sarai dostrzega w nim jedyną szansę na odzyskanie wolności. Jednak sprawy przybierają niespodziewany obrót i zamiast dotrzeć bezpiecznie do Tucson, Sarai trafia w ręce kolejnego niebezpiecznego mężczyzny. Mimowolnie zaplątany w ucieczkę, Victor opiera się swojej prymitywnej naturze i postanawia pomóc Sarai.
    Zaufanie, jakie rodzi się pomiędzy nietypową dwójką, coraz bardziej zbliża ich do siebie i tylko podsyca żarzące się uczucie. Jednak bezwzględna natura Victora i jego profesja mogą się okazać niewystarczające, by uratować Sarai. Ostatecznie władza, jaką dziewczyna posiadła nad Victorem, może być tym, co ją zabije.
    Po zdjęciu tej książki z półki praktycznie od razu przeczytałam 70 stron. Ten początek mnie wciągnął, jednak nie było tak z całą powieścią. Fabuła momentami tak mnie nudziła, że zastanawiałam się czy coś jest ze mną nie tak. Naczytałam się tylu pozytywnych recenzji, wszyscy blogerzy tak zachwalali tę książkę, że to było aż dziwne. Naprawdę, z pewnej chwili myślałam, że chyba czytam za dużo kryminałów, bo "Sarai" do mnie nie przemawiała. Było nudno, akcji jakoś specjalnie nie było, bohaterowie zostali wykreowani na przeciętnych. Jednak dałam szansę J.A Redmerski mimo tego co zrobiła z jednym/jedną z bohaterów (nic Wam nie powiem na ten temat, bo to byłby spoiler, a tego nie chcę).
   Główną bohaterką i zarazem narratorką jest Sarai - młoda kobieta, którą poznajemy z momencie, gdy do domu, w którym jest przetrzymywana od 9 lat przyjeżdża Amerykanin. Dziewczyna praktycznie od razu stwierdza, że to jej jedyna szansa, by uciec od Javiera - barona narkotykowego, który przetrzymuje ją wbrew woli.
   Muszę przyznać, że na samym początku bardzo do gustu przypadli mi nie główni bohaterowie czyli wspomnieni już Sarai i Victor, lecz Javier i Izel -porywacz/prześladowca/mężczyzna, który przetrzymywał naszą główną bohaterkę i jego siostra. Genialny duet. Ona była tak strasznie wredna względem Sarai, on trochę mniej, chociaż miał charakterem. Uwielbiam takie postaci - wredne do granic możliwości (wiem jak to brzmi, ale no cóż, takich bohaterów lubię i zapamiętuję najlepiej).
   Już napisałam o Javierze i Izel, więc wypadałoby wspomnieć o głównych bohaterach, prawda? Przecież to właśnie oni towarzyszą nam przez całą tę opowieść.
   Dobrze, Sarai.
   Szczerze, to na początku trochę ją podziwiałam, później w miarę "rozwoju" tempa akcji przestałam, aby pod sam koniec ją polubić. Ta bohaterka została przez autorkę wykreowana na silną, pragnącą wyrwać się z piekła, które zafundował jej Javier Ruiz. Nawet dobrze jej poszło, ale później trochę straciła tę swoją gadatliwość, którą pokazywała nam przez dobrych 100 stron.
   Victor - nasz drugi główny bohater. O mój Boże, jaki on był nudny. Naprawdę. Wszyscy się tak nad nim rozpływali (przynajmniej z tego co widziałam; pozdrawiam Cię, Oliwia), a ja jak zwykle miałam go dość. Niby facet był tajemniczy, bo przecież płatny zabójca, o matko jaki on tajemniczy i tak dalej. Zero emocji, zero charakteru, zero czegokolwiek. Dopiero, kiedy Redmerski wprowadziła rozdziały z jego perspektywy - czyli w okolicach 8 rozdziału - zaczął być dla mnie znośny, nie jakoś wybitnie, ale trochę i tak pozostało do końca, w odróżnieniu od Sarai.

    Narracja, tak jak już wspomniałam podzielona jest na rozdziały z perspektywy obojga głównych bohaterów w pierwszej osobie liczby pojedynczej (a jakby inaczej).
    Według mnie, był to ciekawy zabieg, bo mogliśmy poznać zarówno wydarzenia dziejące się "na bieżąco", jak i w miarę dokładnie dowiedzieć się o przeszłości Sarai i Victora, co było bardzo ciekawe.
   Autorka wprowadziła do swojej książki sporo akcji. Praktycznie cały czas coś się działo, a to ucieczka, a to strzelaniny (i wiele więcej, ale musicie przeczytać sami). Czytelnik podczas lektury nie mógł się nudzić, ale ja to ja, i troszeczkę do jakoś 200 strony się nudziłam. Jednak później było już dużo lepiej. Zwłaszcza końcówka bardzo przypadła mi do gustu.
   Styl J.A Redmerski mnie do siebie przekonał, bo autorka bardzo dobrze pisze (chyba, że to zasługa tłumaczenia) i przez książkę niemalże się płynie.
   Na koniec wspomnę tutaj o oprawie. Okładka jest przepiękna! Bardzo cieszy mnie fakt, że wydawnictwo Niezwykłe postanowiło zachować oryginalną oprawę i mam nadzieję, że w kolejnych tomach też tak zostanie (widziałam już okładkę 2 tomu po polsku, jest okropna, ale za to następne części tej serii już znowu są genialne).

   Podsumowując. Mimo iż po 100 stronie byłam sceptycznie nastawiona to później było troszeczkę lepiej, aby końcówka stała się genialna. Te wydarzenia na końcu, ah cudo. Książkę jak najbardziej polecam fanom zarówno gatunku, jak i poszukującym genialnego stylu autora i ciekawych zdarzeń z pogranicza sensacji. Ja, jako ogromna fanka kryminału jestem odrobinę zawiedziona pewnymi wydarzeniami, jednak w ogólnym rozrachunku powieść mi się podobała. Po tej genialnej końcówce teraz zmuszona jestem czekać do lipca na premierę "Drugiego życia Izabel" z nadzieją, że dostanę ją od wydawnictwa i będę mogła zapoznać się z losami Sarai i Victora przedpremierowo.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję:
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo niezwykłe





8 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa,jak ja odbiorę ten tytuł, bo planuję przeczytać.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabuła książki brzmi zachęcająco! Na pewni to coś dla mnie ;)
    olusiek-blog.blogspot.com- klik!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię książki tego wydawnictwa, a tą mam już u siebie 😊 wkrótce będę czytać.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie książki są potrzebne :) Te lepsze jak i te gorsze :)

    Pozdrawiam!
    rozchelstanaowca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze tej ksiązki ,ale naczytałam się tyle recenzji, że na pewno po nią sięgnę, bo raczej piszą o niej same pozytywne rzeczy :)

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/06/pocaunek-cesarza-sylwia-bachleda.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Polowałam na nią już od dnia jej premiery, ale dopiero niedawno udało mi się ją zdobyć. Nie miałam jednak dla niech czasu i leży sobie w stosiku i czeka :D Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.

    Pozdrawiam i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa recenzja :)
    Zapraszam do siebie ksiazkawsercu.blogspot.com:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia